Rodzina jakich wiele w cygarowym świecie. Potomkowie dziedziczyli bowiem firmę od 1800 r. Wyróżnia ich fakt, że zajmują się nie tylko produkcją ręcznie robionych cygar klasy premium, ale również uprawiają różne rodzaje tytoniu. Uznawani za największych plantatorów tej rośliny w Meksyku. Posiadają ponad 800 ha ziemi, na której dojrzewają najlepsze liście bez dodatku sztucznych nawozów. Najlepsze cygara w Meksyku? Z pewnością większość Aficionados przyzna, że to te od Turrentów.

Rodzina Turrent - meksykański tytoń nie ma przed nimi tajemnic

Cygara Casa Turrent uznane zostały przez najpoczytniejsze magazyny cygarowe na całym świecie. Alberto i Alejandro Turrent to właściciele firmy Nueva Matacapan de Tabacos S.A. de C.V. Rodzina Turrent jest pierwszym meksykańskim producentem tytoniu, a jej historia sięga 1800 r., kiedy pradziadek Alberto Turrenta zaczął uprawiać tę roślinę. Ten świetny duet ojca i syna jest dziś największym plantatorem tytoniu przeznaczonego na cygara w Meksyku. To właśnie oni uprawiają słynne liście maduro San Andrés, które wchodzą w skład cygar różnych marek na całym świecie. Te-Amo to również ich flagowe produkty. Niewątpliwie jest to rodzina, o której nie da się nie słyszeć w cygarowym świecie. Czy zawsze tak było? Jaka była ich droga do osiągnięcia zdumiewającego sukcesu w branży cygar premium? Tego dowiecie się z akapitów poniżej. 

San Andrés 

Alberto Turrent zaczynał skromnie w rodzinnym biznesie, prowadząc ciężarówki z tytoniem. Rozpoczynając pracę, nie wiedział, za co będzie odpowiedzialny. Po ukończeniu szkoły w mieście Meksyk w 1960 r., mając wówczas 22 lata, jego rodzice zdecydowali, że młody Alberto musi pójść do pracy. Zaczął więc przewozić tytoń oraz ludzi na rodzinnej farmie.

Głównym rynkiem zbytu tytoniu w tamtym czasie była Europa, jednak po wprowadzeniu embarga na Kubę, rodzina zaczęła eksportować liście również do USA. Turrentowie zaczęli uprawiać nie tylko więcej tytoniu, ale wprowadzili również nasiona z Sumatry na swoje plantacje. Ta odmiana zasadzona została przez holenderską firmę, która próbowała zrobić biznes w Meksyku. Nie udało im się to jednak i po dwóch latach próbowali uzyskać odszkodowanie od meksykańskiego rządu. Po odmowie wyjechali, pozostawiając po sobie nasiona. Kuzyn Alberto Turrenta zachował kilka roślin nasiennych i od tego czasu marka wzbogaciła się o nowy gatunek produkcji.

W latach 60. XIX w. rodzina Turrent wypuszczała ręcznie robione cygara wyłącznie na rynek krajowy. Nieustannie produkowano zaś liście tytoniowe, które wykorzystywane były do produkcji cygar przez inne firmy. Zwłaszcza wcześniej wspomniane San Andrés cieszyło się zainteresowaniem. 

Rodzina Turrent od zawsze uprawiała tytoń przeznaczony do produkcji cygar. Jedynym wyjątkiem był okres II wojny światowej, kiedy sprzedawano wypełniacze do holenderskich papierosów. W tamtych czasach na rynku miał miejsce hiszpański monopol, a podatek od tytoniu potrafił być wyższy niż ceny srebra i złota. Wówczas rodzina posiadała fabrykę cygar i papierosów w mieście Meksyk. Uprawiali także ciemny tytoń. Każdy z etapów produkcji wykonywany był ręcznie, co dawało pracę niemal 10 000 osobom.

Cygara Te-Amo

Prężnie rozwijająca się rodzinna fabryka w 1972 r. rozrosła się o jedną gałąź, mianowicie właśnie wtedy powstały pierwsze cygara Te-Amo pod skrzydłami Turrentów. Dziś cygara te znane są wśród Aficionados na całym świecie. Jednak ich premiera nie była powalająca. Poprzedni właściciele marki mieli aż 2 mln cygar, których nie mogli sprzedać. Te-Amo było oddzielną spółką, posiadającą magazyn w New Jersey. Na początku znajdował się on w Miami na Florydzie, jednak jeden ze wspólników przeniósł się do Nowego Jorku. Najlepsza sprzedaż Te-Amo była zatem w okolicach Big Apple, sąsiadującego z New Jersey. Po kilku latach od premiery (1966 r.), nowojorski wspólnik spółki zmarł i wówczas Turrentowie kupili firmę. Kilka lat po przejęciu marki firma miała 170 sklepów cygarowych w okolicach Nowego Jorku. W latach 70. ponad 60% sprzedaży Te-Amo pochodziło z NY, a cygaro kosztowało wówczas 80 centów za sztukę. 

Alejandro Turrent

Syn Alberto Turrenta, Alejandro, poszedł w ślady przodków i obecnie prowadzi firmę wraz z ojcem. Oficjalnie zaczął pracę w 1998 r., mając wówczas 25 lat. Zajmował się wszystkim po trochu, jednak nie jeździł ciężarówką jak jego ojciec. Sprzedawał cygara i dostarczał je do odbiorców. Alejandro Turrent jest prezesem rodzinnej firmy Nueva Matacapan de Tabacos S.A. de C.V. Obecnie importuje tytoń z Hondurasu, Dominikany i Nikaragui, jednak przez większość czasu istnienia firmy Meksyk był zamknięty. Import tytoniu był wówczas nielegalny, a rodzinna firma produkowała cygara jedynie z meksykańskich liści. To właśnie Alejandro zajmuje się ściąganiem tytoniu z innych krajów. Jak sam przyznaje, jest to czasami nie lada wyzwanie i proces może trwać nawet ponad pół roku.

Dzięki rozumieniu klientów i Cigar Aficionados Turrentowie są świadomi, że aby być w topie, trzeba coś zmieniać. Obserwując zachowania konsumentów, Alejandro zauważył, że jedna osoba potrafi kupić po jednym cygarze z kilku marek, aby ich spróbować. Dlatego firma rozpoczęła produkcję różnych cygar

Meksykański tytoń w cygarach

Meksykańskie cygara są szczególne. Charakterystyczną cechą tego tytoniu jest jego słodki smak, który świetnie nadaje się do mieszanek i nie jest zbyt dominujący. Rośnie on na bardzo bogatej, wulkanicznej glebie i uprawiany jest w sposób naturalny. W jego produkcji nie używa się dodatkowych nawozów. Wystarcza siew roślin strączkowych, które następnie się przyoruje, aby uzyskać naturalny, organiczny nawóz. 

Obecnie Turrentowie uprawiają ok. 2 000 akrów ziemi, co daje ok. 810 ha i czyni ich największymi plantatorami tytoniu cygarowego w Meksyku. Uprawiając tytoń, produkują również cygara. Nie ograniczają się jednak do ogólnych zasad prowadzenia plantacji. Wybierają różne rodzaje cięcia, podkładów, oddzielają liście, starają się uprawiać każdy gatunek nasion na najlepszych dla danego rodzaju glebach. 

Marka produkuje nie tylko cygara Te-Amo, w których niegdyś była jedna mieszanka z jasnym i ciemnym tytoniem, liść Sumatra, w niektórych rozmiarach jasny, a w niektórych ciemny zawijacz. Teraz są to 4 różne mieszanki, różne rodzaje tytoniu, leżakowane różną długość czasu. Ponadto firma produkuje świetne liście maduro, doceniane na całym świecie. 

Dziś Alejandro Turrent mówi o swoim synu, który jeszcze nie jest na tyle duży, by zajmować się rodzinną firmą, że z pewnością wejdzie on w biznes cygarowy. Mały Alejandro jest bowiem szóstym pokoleniem, które odziedziczy rodzinną firmę. Czego możemy się zatem spodziewać? Okaże się za kilkanaście lat, kiedy stery przejmie ówczesne najmłodsze pokolenie Turrentów. Z pewnością jednak zaskoczy nas pozytywnie.

Komentarze